Idealny weekend w Tatrach, czyli wędrówka na Halę Gąsienicową i gorące kąpiele na termach. Połączenie aktywnego wypoczynku z błogim relaksem sprawiły, że wróciliśmy wypoczęci i zregenerowani.
Uwielbiamy Bieszczady, ale Tatry to góry, które mają w sobie magię. Magię, której nie znajdziemy nigdzie indziej. Magię, którą trudno opisać. Nietrudno poczuć.
Idealny weekend w Tatrach
TATRY – NAJPIĘKNIEJSZA DOLINA
HALA GĄSIENICOWA, czyli warto pomaszerować
Trasa: Kuźnice-Dolina Jaworzynka-Przełęcz między Kopami -Hala Gąsienicowa-Boczań-Kuźnice
Czas: 4h
Na początku myśleliśmy o wycieczce w Dolinę Kościeliską. Osobiście uważamy, że są piękniejsze szlaki, ale pogoda była tak niepewna, że najpewniejszą wycieczką wydawała się wędrówka po Dolinie Kościeliskiej. Poranne słońce i prognoza na najbliższe godziny szybko zweryfikowały nasz plan. I całe szczęście, ponieważ mogliśmy pójść na Halę Gąsienicową. Według nas jest to najpiękniejsza dolina, a dokładnie najpiękniejsza część Doliny Gąsienicowej. I z pewnością najwspanialsza hala po polskiej stronie Tatr.
Tatry, Hala Gąsienicowa
Szlak na Halę Gąsienicową: Z Kościeliska najlepiej podjechać do Kuźnic najbliżej punktu wyjścia, czyli pod dolną stację kolejki na Kasprowy Wierch. Stamtąd na Halę Gąsienicową prowadzą dwa szlaki – przez Jaworzynkę i Boczań. My poszliśmy przez Jaworzynkę, a wróciliśmy przez Boczań. Czasowo są to takie same szlaki, widokowo – dla nas wygrywa Boczań. Choć Jaworzynka nie pozostaje daleko w tle. Generalnie warto w jedną stronę iść przez Jaworzynkę, a w drugą przez Boczań. Oba szlaki łączą się na Przełęczy między Kopami skąd znowu zaczynają się wysokogórskie widoki, których długo nie da się zapomnieć. Zadowolą nawet najbardziej wymagających. Trasa nie jest trudna. Bez stromych podejść, bez łańcuchów, raczej trekkingowa wycieczka. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że pełna wycieczka w obie strony to ok. 5 h i powinniśmy mieć pewność co do pogody.
W drodze do doliny
Droga powrotna przez Boczań
Pamiętajmy!
W tym roku pogodna jest szczególnie kapryśna. Pojawiają się burze, silne deszcze i wiatry. Dlatego, tym bardziej trzeba zwrócić uwagę na pogodę. Wybierając się w góry miejmy pewność, że na cały czas wycieczki będziemy mieć właściwą pogodę. Zwracajmy uwagę na komunikaty. TUTAJ załączamy link, gdzie pojawiają się komunikaty turystyczne . Są tu również informacje o zachowaniu się na szlaku ze względu na pandemie.
O czym warto jeszcze pamiętać:
O tym, żeby wziąć ze sobą napoje i jedzenie w obie strony. Mimo, że w schronisku Murowaniec jest bar i są posiłki to w naszym przypadku kolejka była tak długa, że zrezygnowaliśmy z czekania. Dodatkowo, aby umilić sobie trasę warto wziąć słodkie przekąski i kijki. My kupiliśmy najzwyklejsze, składane kijki górskie w Decathlonie. Póki, co zdają egzamin.
Tatry, Dolina Kościeliska – nocleg
Plan był taki – nocleg w dobrej cenie i blisko gór. Cena – miała niebagatelne znaczenie. Ograniczenia związane z pandemią powodują, że płaci się tyle samo (albo i więcej), a dostaje się mniej. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu przepłacać. Blisko gór, bo w planach było pójście w góry. Chcieliśmy więc w miarę szybko podjechać na szlak.
I doszło trzecie kryterium – blisko term. Po pierwsze dlatego, że nie chcieliśmy tylko chodzić po górach, a też skosztować lenistwa. Po drugie, pogoda w czerwcowy długi weekend miała być kapryśna. Termy miały być remedium na nią. Dolina Kościeliska okazała się najlepszą miejscówką. Blisko do Kuźnic – jednego z najpopularniejszych punktów wyjścia dla wycieczek w wyższe partie gór. I blisko na największe na Podhalu Termy Chochołowskie.
Zatrzymaliśmy się w Willi Krzesanica w Kościelisku. Pokoje czyste i przyjemne. Śniadania smaczne. Gospodarze życzliwi. Co więcej – właściciele mają kontakty do przewoźników. W razie potrzeby podjedzie bus pod samą Willę i zawiezie Państwa w dowolne miejsce. A na Krupówki dojadą Państwo stamtąd w 10 min. Można więc spokojnie zaplanować wyjście na piwo czy drinka i nie martwić się o powrót, bo bus również po Państwa przyjedzie.
TERMY CHOCHOŁOWSKIE, czyli relaks pełną parą
Po tak aktywnie spędzonym dniu pojechaliśmy na zasłużone baseny termalne – Termy Chochołowskie, czyli wodny park rozrywki. Do nich było nam najbliżej. Są to chyba największe termy ( tak przynajmniej się reklamują) na Podhalu. Nie jesteśmy maniakami term, więc nie mamy wielkiego porównania, ale faktycznie są duże. Byliśmy też na Termach Bania i trzeba przyznać, że “chochoły” są od nich większe. Jest to o tyle dobre, że dzięki temu nie ma takiego ścisku (a może teraz nie było, bo przez pandemię są ograniczenia i nie może być pełnego obłożenia). Tak czy inaczej “chochoły” nam się podobają, bo w środku wydają się przyjemniejsze (przytulniejsze?). Cieplejsza jest też woda, co akurat lubimy. A z basenu zewnętrznego roztacza się piękny widok na Tatry. Kto nie był, a lubi takie klimaty, może śmiało jechać spróbować. Poniższe zdjęcie zostało zapożyczone, źródło: https://www.chocholowskietermy.pl/
I na koniec…
Zakopane – Krupówki – Życie po pandemii
Zakopane nie było głównym punktem tej wycieczki, ale byliśmy ciekawi, jak wyglądają teraz Krupówki. Z naszego punktu widzenia raczej wszystko wróciło do normy – sporo ludzi, wszystkie restauracje i bary były otwarte do późnych godzin (do północy). Jedynie wydawało się mniej straganów.